Nie ukrywam, że wpis jednego z czytelników na fanpage'u Bloga Konsumenckiego natchnął mnie do napisania raz jeszcze, konkretniej, o zwrotach towarów zakupionych stacjonarnie w sklepie. Korzystając z tego, że mam bardzo długi majowy weekend i sporo wolnego czasu, przysiadłam i napisałam :-)
(Źródło obrazka: e-equus.pl)
Przepisy stanowiące o możliwości zwrotu towaru zakupionego w sklepie w ciągu 5 dni zostały całkowicie zniesione w maju 1995 roku i do dnia dzisiejszego nie powróciły (i zapewne nie powrócą- powód? Znajdziesz tutaj ).
Dzisiaj obowiązujące przepisy, czyli Ustawa z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego oraz Ustawa z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny ani słowem nie wspominają o możliwości zwrotu towaru zakupionego stacjonarnie w sklepie. Zgodnie z przepisami towar taki możemy tylko i wyłącznie reklamować, a zwrócić w ciągu 10 dni możemy jedynie towar zakupiony na odległość (np. e-sklepy, portale aukcyjne, przez telefon) lub poza lokalem przedsiębiorstwa (np.pokazy).
Istnieją jednak sklepy, które wbrew przepisom pozwalają na zwrot towaru zakupionego stacjonarnie w sklepie w określonym przez siebie terminie- działają wtedy prokonsumencko, wyrabiają sobie tym samym pozytywną markę wśród swoich klientów. Są to zarówno duże sieciówki, jak i lokalne przedsiębiorstwa.
Sklep działający prokonsumencko oczywiście stawia pewne warunki, co do możliwości zwrotu zakupionego towaru.
Przykładowo: w sieciówce HOUSE towar można zwrócić nawet w ciągu roku od zakupu (tak odległy termin na polskim rynku jest rzadko spotykany), jednakże zwrot rozliczony zostanie tylko i wyłącznie poprzez doładowanie karty podarunkowej o wartość zwracanego towaru.
Sprzedaży i zwrotowi objętych niniejszym Regulaminem nie podlegają następujące towary oferowane do
sprzedaży w Salonach House:
- Bielizna
- Stroje kąpielowe
- Artykuły spożywcze
- Artykuły elektroniczne
- Nakrycia głowy.
Częstokroć jeśli oddajemy do sklepu np. buty to musimy posiadać do nich nie tylko paragon, ale i oryginalne opakowanie i komplet metek. Buty muszą być nieużywane, niezniszczone- wiadomo.
W małych lokalnych sklepikach trafiają się również przedsiębiorcy prokonsumenccy, którzy bez problemu przyjmą zwrot zakupionego przez nas towaru w określonym przez siebie terminie.
Podsumowując - nie ma się co 'szarpać' ze sprzedawcą, jeśli nie zgadza się na zwrot towaru- musimy jego decyzję uszanować, bo to on tak czy siak jest 'na prawie'. Uskuteczniając wpisy nt. braku możliwości zwrotu towaru na portalach społecznościowych, forach i innych musimy liczyć się z tym, że może to nic nie dać (no bo w końcu przedsiębiorca NIE MUSI przyjąć towaru). Jednakże taki 'negatywny' wpis może mieć wpływ na zmianę polityki firmy.
Inaczej wszystko się ma, jeśli sprzedawca przy zakupie obiecał nam możliwość zwrotu, a później się wyparł- jeśli nie mamy na to namacalnego dowodu to jesteśmy na spalonej pozycji, bo nie ma co wierzyć na słowo. Najlepiej samemu dopilnować, żeby sprzedawca wręczył nam jakiś kwitek, który poświadczy, że wyraził on zgodę na zwrot towaru- wystarczy, że na odwrocie paragonu lub osobnej kartce z pieczątką sklepu napisze przykładowo: "Możliwość zwrotu towaru w ciągu x dni od zakupu". To załatwi całą sprawę. W przypadku dalszego wypierania się sprzedawcy, mimo posiadanego dowodu, należy skorzystać z pomocy Powiatowego/Miejskiego Rzecznika Konsumentów. Listę Rzeczników z całej Polski znajdziecie TUTAJ.